wtorek, 2 kwietnia 2013

Jajo

Eragon latał z Saphirą nad Vroengardem. Nie spodziewali się ataku z czyjejś strony. Na pewno nie po takim pokazie siły, jaki ostatnio dali. Po prostu chcieli pobyć sam na sam. Eragon cieszył się tą wspólnie spędzoną chwilą. Polecieli nad morze i bawili się w wodzie. Raz Saphira szybko zanurkowała, a Eragon, za sprawą jednego z zaklęć, nie musiał wypływać na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza. 
Wtedy w lodowatej wodzie znaleźli jajo. Było ono dość dziwne. Podobne do jaja Saphiry, ale błękitne i całą jego powierzchnię pokrywały malutkie łuseczki.
Myślisz, że to jajo smoka?- spytał Eragon
Smoki nie rozmnażają się w wodzie, mój mały- prychnęła Saphira oburzona.- Ale myślę, że to jajo zasługuje na uwagę. Weźmy je do domu- Oplotła jajo ogonem, by podać je swojemu jeźdźcowi. On złapał je zręcznie.- Wracamy do domu.
Smoczyca zamachała łapami, żeby wydostać się z gęstej wody, po czym wyszła na ląd, bo jej skrzydła były za mokre, by mogła wznieść się do góry. 
Wysuszę ci skrzydła- zaoferował Eragon.
Nie- smoczyca biegła wielkimi susami.- Mam ochotę się przejść.
Po kilku minutach byli już w domu.
Eragon i Saphira przywitali się z rodzinami, po czym poszli w swoje ulubione miejsce. Jeździec, podszedł do miejsca, w którym schowane było eldunari Bid'Dauma. Nie chciał go wyjmować, więc jedynie dotknął ściany w miejscu, w którym było schowane i wyszukał myślami umysłu smoka.
Bid'Daumie-powiedział.- Wybacz, że ci przeszkadzam, ale wiesz może, co to jest?- przesłał mu obraz jaja.
Nigdy czegoś takiego nie widziałem- smok prosił Eragona, by ten pokazał mu jajo z różnych stron. -Wygląda na mające kilka tysięcy lat. Niezależnie co by to było, pisklę nie będzie dla was groźne, więc postaraj się, by z tego jaja coś się wylęgło. Och, Eragonie, prawie całkiem wyschło. Znalazłeś to w wodzie, to tego z niej nie wyjmuj.
Nie rozumiem... Mam jajo wrzucić z powrotem do morza?
Nie! Przecież powiedziałem, że nie wiem, co to jest. Lepiej mieć to na oku, gdy się wykluje. Włóż to misy z ciepłą wodą.
Eragon posłuchał i razem z Saphirą postanowili śledzić losy jaja.
---Tydzień później---
Eragon maczał prawą dłoń w misie z wodą i jajem, kiedy to nagle podskoczyło. Jeździec szybko wezwał Saphirę i oboje w bezpiecznej odległości od misy, czekali na wyklucie pisklaka. Dołączyli do nich też Lili, Arthur, Arya i ich smoki.
Jajo pękło i wyskoczył z niego dziwny stworek. Swoim wyglądem przypominał smoka. Całe ciało miał pokryte błękitnymi łuskami. Mocna głowa zawieszona była na długiej i potężnej szyi. Szczękę wypełniały dwa rzędy śmiercionośnych kłów. Ogon długości niemal całego ciała stworka był od dołu i góry lekko spłaszczony a na jego końcu znajdowała się kolczasta kula. Zamiast łap miał płetwy jak u foki. Zaś dodatkowe dwie płetwy znajdowały się na całej czyi i grzbiecie. Obie były zwieńczone na szczycie ostrymi jak noże kolcami. Między nimi (na kłębie stwora) znajdowała się przerwa, w której można by siadać jak na smoku. Ale to dopiero w przyszłości, kiedy to smokopodobne coś podrośnie, bo teraz było wielkości przedramienia Eragona (tak jak jajo Saphiry). O ile niedługo nie okaże się groźne i nie zmusi Eragona do zabicia go.
-------------------------------------------
Notka jest bardzo krótka i nie rozwinęłam tematu, na który naprawdę dużo można napisać, ale nie miałam zbyt dużo czasu na pisanie. Skorzystałam więc z chwili, którą miałam, bo notka nie pojawiła się od ponad 3 miesięcy. Miałam zawiesić bloga ze względu na brak pomysłów, ale wtedy przyszedł mi to głowy jeszcze ten, o którym napisałam. (:
Zmieniłam też wygląd bloga, bo na tamten nie mogłam już patrzeć ;)