niedziela, 18 grudnia 2011

Wschód słońca

Saphira otworzyła oczy. Dookoła panował jeszcze mrok. Przeciągnęła się jak kot i odruchowo sięgnęła myślami do Eragona. Chłopak przez swój sen na jawie wyczuł dotknięcie jej myśli i uśmiechnął się.
Dzień dobry, Saphiro- powitał ją.
Witaj, mój mały- odpowiedziała.
Eragon wstał powoli tak, by nie obudzić śpiącej obok Aryi.
Obok Saphiry spał mały złoty smoczek- dziecko Saphiry i zielonego smoka, ostatniego z jaj przetrzymywanych przez Galbatorixa. Od czasu śmierci Galbatorixa minęło już 5 lat. A Vanilor wykluł krótko po śmierci króla, gdy Eragon i Saphira z pomocą Rorana i Aryi wykradli jego jajo. Wściekły król wyżył się na biednym Murthagu i kazał mu przynieść jajo, ale takiego obrotu spraw się nie spodziewał: Eragonowi udało się porwać Murthaga, by pomóc mu zmienić jego prawdziwe imię i po kilkunastu dniach przysięgi złożone Galbatoriksowi przestały go obowiązywać. A potem wspólnie (dwóch jeźdźców i dwa smoki) zabili tyrana. Wówczas Vanilor wykluł się dla Rorana.
Saphira nie chciała wiązać się z Cierniem. Ale w zielonym smoku od razu się zakochała. Była od niego dużo starsza, ale przecież Glaedra też kochała, a różnica wieku między nimi była większa.
Potem z ich związku narodziła się Opheila, połączona więzią z Aryą.
Eragon wziął ślub z elfką i razem ze swoimi smokami, a również innymi Jeźdźcami i ich rodzinami zamieszkali w Doru Areabie. Na razie do tego grona należał tylko Roran, mieszkający ze swoją ukochaną Katriną oraz ich dwojgiem dzieci.
Eragonie- powiedziała Saphira- czy zechcesz polatać ze mną dookoła Vroengardu?
Wiesz, że tak- odparł Eragon z uśmiechem.-No to jak, przyjaciółko, lecimy? 
Dosiadł Saphirę nie tracąc czasu na jej siodłanie. Smoczyca wyskoczyła z ich domu, dość ogromnego, by mogły w nim mieszkać 2 smoki. Wzlatywała coraz wyżej i wyżej aż w końcu cała wyspa wyglądała jak mały punkcik na błękitnej płaszczyźnie. W oddali na wschodzie wznosiły się góry Kośćca. Eragon westchnął z nostalgią.
Coś nie tak, mój mały?- spytała Saphira.
Och, Saphiro - odpowiedział Eragon-  wiesz jak bardzo cię kocham, ale tak bardzo chciałbym mieszkać na mojej farmie przy Carvahall, móc znów porozmawiać z wujem lub wysłuchać opowieści Broma... 
Wiem, ale już nikt nigdy nie wkroczy w nasze życie. Trzeba pamiętać o tych, którzy odeszli, czekając na zakończenie tyranii, ale powinieneś żyć teraźniejszością niż opłakiwać przeszłość. Masz mnie, Rorana, Aryę, a także Vanilora i młodziutką Opheilę.
Saphira zanurkowała w dół i wleciała do lodowatej wody. Eragon w zderzeniu z wodą został pozbawiony tchu.
Obiecaj mi- rzekł chłopak- że kiedyś tam wrócimy. Odwiedzimy miejsce gdzie pojawiło się twoje jajo, zobaczymy jarząb, na którym mieszkałaś jako pisklę.
Obiecuję-przyrzekła.
Znów wzniosła się wysoko. A tym czasem krwistoczerwone łuny na niebie oznajmiały światu, że wstaje nowy dzień. Saphira zawisła w powietrzu i razem z Eragonem oglądali wschód słońca.
Masz rację, Saphiro- przyznał Jeździec.- Nie ma sensu martwić się przeszłością. Gdybym nie znalazł twego jaja wciąż byłbym tylko nic nieznaczącym wieśniakiem. A teraz mogę widzieć najwspanialszy cud jaki jest w Alagaesii. Mogę oglądać wschód słońca z grzbietu smoka. I to nie byle jakiego smoka, a mojej pięknej, wspaniałej i nadzwyczajnej Saphiry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz