sobota, 24 grudnia 2011

Pomóc wrogowi

Saphiro!- krzyknął Eragon niezadowolony- Czemu się zgodziłaś?! Zdradziłaś mnie...
Uratowałam ci życie. Zabiłby cię... Nas wszystkich. 
Tak? A jaką masz gwarancję, że Morzan się nas nie pozbędzie, gdy zrobimy swoje? 
Te słowa zawisły w powietrzu. Smoczyca myślała chwilę nad tym i zdała sobie sprawę, ze swej głupoty. 
Och, nie pomyślałam... Uciekniemy mu, gdy tylko będzie taka okazja i pokrzyżujemy mu plany. 
Ty nigdy nie myślisz!!! Może mi dawno temu zdarzało się wpaść w kłopoty, ale to przez ciebie Ra'zacowie omal nas nie zaprowadzili do Urubaenu i wtedy zranili Broma... Kiedy dotrze do ciebie, żebyś przestała poświęcać się dla mnie? Kochasz mnie, Saphiro, ja ciebie także, ale jeśli kosztem mego życia można uratować tysiące, miliony ludzi to przestań mnie ratować!
Saphira zamilkła. Eragon miał rację, choć tak bardzo pragnęła się z nim nie zgodzić.
Do jej boksu znów wszedł Morzan.
-Chodźcie tu- krzyknął do strażników.
Smoczyca poczuła jak Eragon traci świadomość i kilka chwil później strażnicy przyszli pod celę, trzymając go nieprzytomnego. Jeden z nich przyłożył chłopakowi miecz do gardła.
Saphira warknęła, ale wciąż miała kaganiec, więc nie mogła zareagować.
- No, Saphiro- mówił Morzan.- Wiesz, że nie chcę was skrzywdzić, ale jakoś nie mogę wierzyć ci na słowo. Musisz złożyć mi przysięgę w pradawnej mowie.
Chciała móc odmówić, ale mimo rozkazu Eragona, nie mogła. Złożyła więc pokornie przysięgę wiedząc, że składa na szali los całej Alagaesii.
Gdy skończyła Morzan się uśmiechnął.
-No to będzie zabawa- wyszeptał, zacierając ręce.

(C.D.)

Strażnicy zostawili Eragona w jej celi i wyszli, zamykając zakratowane drzwi na klucz.
- Wrócę, jak skończę planować, a wówczas wy wkroczycie do akcji- oznajmił Morzan i poszedł.
Saphira patrzyła na swego Jeźdźca. Nie mogła pozwolić mu zginąć. Eragon zaczął się wybudzać. Zamrugał i spojrzał w oczy smoczycy.
Saphiro, coś ty zrobiła?- powiedział z wyrzutem.
Wybacz mi, mój mały. Nie mogłam nic innego zrobić. Ale mam plan. Ja przyrzekłam mu wierność, ty nie. Mógłbyś... zabić... go, gdy nas wypuści, lecz musisz zrobić to całkiem sam.. Ja nawet mówić o tym nie mogę. Muszę bardzo ze sobą walczyć, abym mogła ci przekazać ten plan.
Eragon pogładził policzek smoczycy. Pociągnął za sznur na jej pysku i udało mu się zdjąć ten kaganiec.
W sumie plan nie najgorszy, ale jak nas wypuści to będziemy mieli zbyt mało swobody, by mu coś zrobić. Cóż, mogę spróbować. Jedno wiem na pewno: magia tu nie działa. Nie jesteśmy odurzeni, rozmawiamy ze sobą w myślach, ale magii nie da się użyć. Próbowałem. A co z Aryą, Roranem, Vanilorem i Opheilą? Morzan mógłby chcieć ich skrzywdzić... Ale twój plan wydaje się godny wypróbowania.
Smoczyca machnęła ogonem nerwowo. Cieszyła się, że Eragon nie jest na nią zły (a przynajmniej nie dawał tego po sobie poznać), ale bała się Morzana. Nie znała go i na tym polegała jego przewaga. Nie wiedziała, czego może się po nim spodziewać. A takie oczekiwanie jeszcze bardziej zwiększało napięcie. Wreszcie mężczyzna przyszedł po nich.
- Czas byście dotrzymali słowa- oznajmił.- Nie wymagam od was wiele. Jak to zrobicie będziecie wolni. Tron musi być wolny, jeśli mam go objąć. Więc chcę jedynie, żebyście zabili królową Alagaesii.
Saphira i Eragon popatrzyli po sobie, a  smoczyca krzyknęła do Eragona:
Nausada!!! 

1 komentarz:

  1. Nie :( pradawna mowa już po nich ! A nowy wygląd bloga jest fajny ;)

    OdpowiedzUsuń